28 stycznia 2010

Opowiadanie z profilu odc. 4

- No więc? - zapytał człowiek.
- Hmm, ciężko powiedzieć konkretnie. Daj mi jeszcze chwilkę na obadanie tych zwojów - odpowiedziała elfka.
- Nie o tym mówię. Pytałem o niego.
- Aaa. Ile już tam stoi?
- Będzie już dobre pół godziny - odpowiedział człowiek.
- No dobra, wpuść go.
Człowiek otworzył drzwi. Stał tam krasnolud, cały przemoczony od deszczu. Wszedł do środka bez słowa i zaczął ogrzewać się przy kominku. Po drugiej stronie izby elfka nadal intensywnie badała zwoje.
Czas upływał.
- Bardzo interesujące - powiedziała elfka badając jeden ze zwojów.
- Co? Co odkryłaś? - zainteresował się człowiek.
Krasnolud w tym czasie badał gobeliny po drugiej stronie izby. Nadal był obrażony na elfkę.
- Ten zwój. Nie co dzień spotyka się coś tak niebywałego. Spójrz. - powiedziała elfka, po czym wykonała gwałtowny ruch ręką wymawiając zaklęcie w nieznanym języku. Zwój zaświecił się na niebiesko. Światło to po chwili zgasło.
- Nie można go zidentyfikować - wyjaśniła elfka.
- Co to oznacza?
- Większość czarów zapisanych na zwojach to jedynie papier zapisany słowami zaklęcia. Ten jednak należy do zwojów przepełnionych magią. Podejrzewam, że jest to jeden z dwunastu czarów pierwotnych. Są to czary o niewiadomym pochodzeniu i niesprecyzowanym działaniu. Są one czymś na kształt żywej, elastycznej magii. Nieśmiertelnej... Dlatego nie da się zidentyfikować czaru, który sam decyduje o swoim działaniu...- elfka stała chwilę w zamyśleniu. Gdy wyrwała się z zadumy, odwróciła się w kierunku człowieka i zapytała:
- Myślisz, że on mógł mieć tego więcej? One podobno nie lubią samotności, łączą się w pary...
- Czar par?
- Hmm, możesz to nazwać jak Ci się podoba - elfka spojrzała na krasnoluda - podejrzewam, że miał także drugi.
- Jeśli miał, to już go nie ma. Spalił pozostałe.
Elfka otworzyła szeroko oczy. Człowiek z zastanowieniem i strachem zapytał:
- Myślisz, że... zabił... czar?...
- Nie, już Ci mówiłam, że to niemożliwe. Czar pierwotny wypędzony ze swojego domu przenosi się do umysłu najbliższej osoby i zamieszkuje tam do czasu wypowiedzenia lub śmierci nosiciela...
- Czyli... - zawahał się człowiek
Krasnolud właśnie wypinał klatkę piersiową obserwując efekty w lustrze. Elfka niepewnie zaczęła mówić
- Ten krasnolud... jest... czarujący.
Krasnolud przytkał palcem prawą dziurkę i porządnie smarknął w stronę gobelinu.
- Rozczarowujący - poprawił ją człowiek.




Publikuj    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz