29 kwietnia 2010

skarb

Jeden wiersz w dwóch wersjach. Każda ma swój, odmienny wydźwięk, ale ten sam punkt wyjścia. Tytuł posta po tytule pierwszej wersji. Wersja druga na razie bez tytułu.

Wersja pierwsza:
Brązowa tapeta przesiąknięta zapachem drewna
Ogień w kominku rozpala wygaszacz
Mak jest teraz wszędzie
Siada się już nie na trawie, a za trawę
I chaty czytamy przez cz

Pożółkłe oddechy spieniają powietrze
a ja z żyzną glebą za paznokciami
próbuję odkopać skarb
siedząc w kuwecie 
 Wersja druga:

Brązowa tapeta przesiąknięta zapachem drewna
Ogień w kominku rozpala wygaszacz
Mak jest teraz wszędzie
Chaty czytamy przez cz
Siada się już nie na trawie, a za trawę
Tylko słoma w butach wciąż równie świeża


12 kwietnia 2010

Odra 4/2010

W odpowiedzi na wysłane wiersze:
toń , skrócona wiosna , botaczka , ***[blablam się w tapletku], Fast Food
znajduję w kwietniowym numerze Odry następującą odpowiedź:

 Planuję odpowiedzieć na ten wpis. Bardzo pomocne będzie każde słowo komentarza.