23 marca 2010

Wezwanie (John Grisham)

Wezwanie
John Grisham
Miałem okazję zapoznać się już z "Czasem zabijania" oraz z "Zaklinaczem deszczu" Grishama. Podchodziłem też do "Komory", ale dość szybko poległem. Pisarz to nierówny, generalnie funkcjonuje jako "maszyna do tworzenia bestsellerów na tematy prawnicze", ale są to książki typowo amerykańskie, czyli przewidywalne, potrafią wzbudzić emocje, ale o głębszą refleksję ciężej, a gdy takowa występuje, to prędziutko wylatuje drugim... okiem? Prosta, przyjemna rozrywka.
"Wezwanie" jest na razie najlepszą książką Grishama, z jaką miałem styczność. Akcja posuwa się do przodu w miarę chwatko i trzyma w napięciu. Wątki poboczne, jeśli występują, są potrzebne albo do odpowiedniej korelacji z głównym bohaterem albo do zbijania czytelnika z tropu. W zasadzie to taki dość prosty kryminał. Jest śmierć, są pieniądze, jest tajemnica. Grisham odwołuje się do prostych schematów ludzkich zachowań. Duża kasa zaczyna wprawiać głównego bohatera, Raya, w schizofrenię. Mamy także kilka pobocznych przykładów na to, jak pieniądze wpływają na człowieka. Kobiety tutaj lecą głównie na kasę, cechuje ich w tej kwestii potworna bezwględność. I Ray, którego problem ten dotyka osobiście, którego takie zachowanie odstręcza, zaczyna nieświadomie, powoli je przypominać.
Ta prostota przekazu do samego końca ma swój urok. Sprawia, że książka nie jest pusta, jak wydmuszka i co istotne, w przeciwieństwie do "Czasu zabijania" nie dobija nas nachalnym patosem i banalnymi morałami. Owszem, one są wyczuwalne, są banalne, ale na pewno nie są nachalne, wkradają się niepostrzeżenie.
Standardowo, tempo zwiększa się pod koniec dzięki czemu końcówkę łyka się na miękko i ciężko się oderwać. Tajemnica sprawnie zaciekawia. Ale nadal coś tu delikatnie cuchnie. To jakby przerobić tekst piosenki hip-hopowej na trzynastozgłoskowca, niby jest nieźle, ale nadal wali śledziem. Moralniak w postaci hasła "pieniądz jest zły, pieniądz demoralizuje" z małą wariacją pod koniec jest wyraźny niczym wnioski z jednowymiarowego filmu dokumentalnego. Można je wyciągnąć jedynie zgodnie z myślą autora, praktycznie brak innej możliwości interpretacji. I niestety, książka nic ponadto nie oferuje, poruszony jest ten jeden problem, reszta skupia się na narracji, wydarzeniach i budowaniu tajemnicy. Tym samym większość treści zajmuje coś, co powinno być środkiem przekazu.
Czyta się przyjemnie, jak ktoś ma ochotę na coś lekkiego i ciekawego, na pewno warto sięgnąć po "Wezwanie". Chwilkę zastanowienia zapewnia, ale bez głębszej strawy duchowej czy umysłowej.

Ocena: 6+




Publikuj    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz